„… a kiedy pójdziemy do Maka?”
2 Października 2022
Zgodnie z maksymą, że podróże kształcą, klasy szóste w piękną wrześniową środę ruszyły do Krakowa. Podróż minęła szybko, nawet się nie obejrzeliśmy, kiedy maszerowaliśmy na wawelskie wzgórze. Już z daleka widzieliśmy Tadeusza Kościuszkę, który, witając nas, uchylał krakuski.
Naszym celem była Katedra Wawelska, zwiedziliśmy ją od podziemi po dzwonnicę. Szczególnym zainteresowaniem cieszyło się serce Dzwonu Zygmunta, w końcu każdy chciał go dotknąć (koniecznie lewą ręką) i pomyśleć życzenie.
Z Wawelu ruszyliśmy Plantami na Rynek. Po drodze odwiedziliśmy najstarszy polski uniwersytet. Kto wie, może za lat kilka dzisiejsi wycieczkowicze będą jego studentami?
Na Rynku odwiedziliśmy Adasia, a następnie w Bazylice Mariackiej podziwialiśmy najwspanialsze dzieło polskiego gotyku - ołtarz Wita Stwosza.
A ponieważ na głodnego trudno oglądać nawet najwspanialsze zabytki, to nadeszła pora na długo wyczekiwanego Maka. Posileni wycieczkowicze nie mogli odpuścić krakowskich pamiątek, i mogliśmy wracać do domu.
Szóstoklasiści z opiekunami.